A mowiłam, że ostatni etap odchudzania to wymiana garderoby 🙂
Przedstawiam metamorfozę Weroniki oraz wywiad z nią: 🙂
- Dlaczego zdecydowała się Pani udać do dietetyka.
Od jakiegoś czasu zauważyłam że jest mnie za dużo i próbowałam na własną rękę zgubić parę kilogramów, niestety efekt był odwrotny i zamiast maleć, waga rosła. W środku tygodnia odezwałam się do dietetyka a od nowego tygodnia zaczęła się zmiana.
- Jakie były początki?
Ciekawe. Intrygował mnie jadłospis. Lubię gotować, więc przygotowywanie posiłków wg jadłospisu porządkowało mi dzień, a do sklepu chodzę z listą zakupów. Od dziecka musiałam zwracać uwagę na to co jem, więc odstawienie pewnych produktów nie było takie trudne. Chociaż otwarcie lodziarni po drugiej stronie ulicy wymagało ode mnie silnej woli.
- Co było najtrudniejsze w całym procesie.
Teraz jest trudno. Gdy widzę efekt kilku miesięcy i brakuje kilku kilogramów do osiągnięcia celu. Jak już widać efekty diety to trudniej jest się trzymać jadłospisu i nie pozwalać sobie na małe grzeszki. Wiem jedno, nie można poddać się przed metą.
- Co pani zyskała po schudnięciu.
Lepsze samopoczucie. No i zmianę garderoby. Nie odczuwam frustracji z powodu nadmiaru kilogramów.
- Co chciałaby Pani powiedzieć wszystkim, którzy chcieliby chudnąć, a wciąż tkwią w martwym punkcie.
Zawsze myślałam że ruch to podstawa zgrabnej sylwetki, natomiast dieta nie ma takiego wielkiego wpływu. Teraz myślę zupełnie inaczej. Odżywianie to podstawa, ruch jest ważny ale najważniejsze jest to co jemy. Polecam skorzystanie z porad dietetyka a nie próbowanie czegoś na własną rękę . Ważne żeby chcieć coś zmienić, zrobić coś dla siebie, a nie dlatego że wymaga od nas tego świat.