Niestety środki zaradcze podejmowane przez szkoły i administrację publiczną nie przyniosły rezultatów.Uczniowie tyją, choć szkoły prowadzą programy promujące zdrowe żywienie i kształtujące prawidłowe nawyki żywieniowe.

 

NIK skontrolowała działania administracji publicznej oraz szkół w zakresie zapobiegania nadwadze i otyłości u dzieci i młodzieży szkolnej. Kontrolą objęto lata 2009 – 2011 (pierwszy kwartał).

„Tylko w dwóch szkołach (na 52 skontrolowane) nie stwierdzono przypadków nadwagi i otyłości wśród uczniów. W pozostałych placówkach problem narasta, pomimo formalnie podejmowanych działań zapobiegawczych. W 87 proc. szkół prowadzących sklepiki oraz 75 proc. posiadających automaty spożywcze oferowano produkty o niskiej wartości odżywczej, niezalecane przez dietetyków (np. chipsy, słodkie napoje gazowane, napoje energetyzujące), podczas gdy aż 1/3 szkół nie zapewniała uczniom możliwości zjedzenia obiadu. Co ciekawe, sklepiki z żywnością fast food znajdowały się także m.in. w czterech z ośmiu szkół posiadających tytuł „Szkoła promująca zdrowie”. W żadnej ze skontrolowanych gmin rada nie skorzystała z prawa do podjęcia uchwały wycofującej ze szkolnych sklepików produkty o niskiej wartości odżywczej. Nie podjęto także działań ograniczających zainteresowanie dzieci tego typu żywnością.”

Cały raport:

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-otylosci-u-uczniow.html

 

Istnieje konieczność edukacji dzieci w kwestii zdrowego odżywiania od najmłodszych lat. Dużą rolę w tej sprawie odgrywają rodzice, czasem dziadkowie, a z biegiem lat szkoła, rówieśnicy i wpływ mediów. Jednak zatrzymując się na samym początku, to od edukacji opiekunów dziecka warto zacząć,  ponieważ im szybciej się zacznie wpajać dzieciom zdrowe nawyki żywieniowe, tym większa  jest szansa, że w późniejszych latach będzie samo dokonywało zdrowych wyborów żywieniowych i dbało o zdrowy styl  życia.

 

Edukacja żywieniowa dzieci powinna zacząć się od edukacji żywieniowej rodziców

Rodzice są autorytetami dla swoich pociech i często to od nich dzieci przyjmują różne zachowania/nawyki. Jeżeli rodzic nie będzie się zdrowo odżywiał, dziecko też nie będzie widzieć takiej potrzeby. Jeżeli rodzic będzie np. wybrzydzał przy obiedzie, wspominając jakie to „te warzywa są okropne”, dziecko też po nie nie sięgnie.

Ważne jest także w jaki sposób rodzic spostrzega swoje ciało i czy oraz jak dba o swoje zdrowie. Jeżeli jeden z rodziców, ciągle będzie niezadowolony ze swojej masy ciała, przez cały czas narzekając na swój wybór i stosując głodówki lub „diety cud”, dziecko też może zacząć tak spostrzegać swoje ciało, co może predysponować do rozwoju zaburzeń odżywiania. Z drugiej strony jeżeli rodzic nie będzie dbał o swoje zdrowie, stosował się do zaleceń lekarza gdy jest taka potrzeba, dziecko też nie będzie negatywnie nastawione do środowiska medycznego, z lękiem będzie podchodzić do badań, będzie się obawiać wizyt kontrolnych np. u dentysty, czy buntować przed badaniami kontrolnymi u pediatry.

Trudno nie wspomnieć o apetycie dziecka, z jakim rodzice często walczą, zarówno gdy mają w domu, tzw. „Tadka niejadka” lub gdy sami przekarmiają swoje pociechy. Nie warto zmuszać dziecka do jedzenia. Żołądek ich malucha jest dużo mniejszy nich niż rodzica, dziecko nie jest w stanie zjeść tak dużej porcji obiadu jak jego mama czy tata.

Jedzenie ma zaspakajać potrzeby organizmu, lecz nie powinno być formą nagrody/pocieszenia/kary. W przeciwny razie może to prowadzić do wystąpienia zaburzeń odżywiania u dziecka.

Trudno jest ustalić listę uniwersalnych wskazówek, które w kwestii edukacji żywieniowej, np. dzieci i ich rodziców, zawsze zagwarantują efekt. Wszystko dlatego, że ludzie różnią się od siebie, mają inny punkt widzenia na wiele spraw, inne rzeczy będą ich motywować. Z takich m.in. powodów opieka dietetyczna nad pacjentem, powinna być bardzo spersonalizowana.